-Ale jak to?-spytałam niemalże szeptem, wciąż wpatrując się w te czekoladowe oczy.
-Ech-westchnął-kiedy zobaczyłem cię tam pod klubem, tak ubraną, pomyślałem na początku "przelecę", ale kiedy podszedłem do ciebie i cię zobaczyłem... nie mogłem uwierzyć, że taka idealna osoba robi coś takiego. Dziewczyno, zasługujesz na szczęście. Pomyślałem też "ona nie jest taka jak one" kiedy siedzieliśmy przy barze.-delikatnie pogłaskał mnie po policzku. On... nie chciał mnie zaliczyć? On chciał... mnie?-Jesteś piękna, Anabelle. Nigdy nie spotkałem takiej osoby jak ty. Jesteś silna, a jednocześnie słaba. Skrzywdzona przez los w tak młodym wieku.- po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, na co on od razu zareagował, delikatnie ścierając ją. Po chwili przytulił mnie do swojej klatki piersiowej, a ja czułam się bezpieczna. Czułam się bardziej bezpieczna teraz przy nim, niż przy ojcu, kiedy to matka chciała mnie zabić.
-Ja... nie wiem, co powiedzieć. Justin, ja nie wiem, co to jest...
-Miłość?
-Mhm.-pokręciłam twierdząco głową, po czym ją spuściłam ze wstydem.
-Ej. Nie martw się.-podniósł mój podbródek.-To nic takiego.
Jego słowa w pewnym stopniu podniosły mnie na duchu, przez co przez następne kilka godzin byłam w miarę w humorze.
Spać położyłam się około godziny czwartej nad ranem. Szybko ten czas zleciał. W sumie, przez ten cały czas byłam z Justinem. On jest naprawdę słodki.
https://www.youtube.com/watch?v=vqm2Eije1yA
Obudziłam się około godziny 12 w południe. Byłam dość wyspana, ale w mojej głowie panował totalny chaos. Nie miałam pojęcia gdzie jestem, co tu robię, jak się tu znalazłam. Pamiętam tylko, że byłam w klubie i piłam drinka. O boże, a może on mi coś dosypał i mnie zgwałcił, a teraz chce mnie zabić?! Natychmiast usiadłam na łóżku. Na podłodze leżały moje ciuchy z ostatniej nocy. O boże. Ale chwila... czy ja mam na sobie czyjeś ciuchy? Długa koszulka i krótkie spodenki do spania. Hmm. W tym momencie wszedł Justin.
-Dzień dobry królewno-usiadł obok mnie na łóżku, całując mnie w policzek. Tego było za wiele.
-Co ty do diabła robisz, co?!- niemalże wykrzyknęłam. Chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-Anabelle... co się dzieje?-usiadł jeszcze bliżej, tak, że prawie dotykaliśmy się ramionami.
-Przepraszam, ja... ja nic nie pamiętam.-spuściłam głowę.
-Nie martw się. Wszystko było dobrze. Zaprosiłem cię na drinka, a nawet na 6-zaśmiał się-a potem wypiłaś jeszcze mojego. Opowiedziałaś mi trochę o sobie.-to było jak kubeł zimnej wody.
-Co powiedziałam?-zdenerwowana złapałam chłopaka za rękę, chociaż nie wiem, dlaczego to zrobiłam.
-Oj, faktycznie się upiłaś-uśmiechnął się do mnie-powiedziałaś mi, dlaczego to robisz.
-O boże...-plasnęłam dłonią w czoło, nie mogąc w to uwierzyć-naprawdę? Powiedziałam ci o mojej sytuacji rodzinnej?-pytałam z niedowierzaniem.
-Tak. A ja bardzo ci współ... em. Wiesz, chciałem ci dać pół mojej kasy, którą miałem przy sobie,ale ty nie chciałaś.
-Współczułeś mi?
-Ech-westchnął-tak. I współczuję nadal. Bo jesteś cudowną osobą.
Nie mogłam dłużej tego słuchać.
-Gdzie ja jestem?-spytałam obojętnie. Nie oczekiwałam jednak na odpowiedź, gdyż wszystko zaczęło mi się przypominać. Drink za drinkiem, samochód, dom, "kocham cię", płacz Justina. Nie mogłam w to uwierzyć. To było jak nowy rozdział bajki. Wyszłam na balkon, by się przewietrzyć. Świeże powietrze dobrze mi zrobiło. Otrzeźwiło można by powiedzieć. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w śpiew ptaków. Słońce ogrzewało moją nagą skórę na rękach. Było mi dobrze. O takim domu zawsze marzyłam. Ale nie mogłam go mieć. Nie mogłam. W tej chwili Justin podszedł do mnie, wręczając mi przy tym kubek ciepłego, pachnącego kakao. Podziękowałam kiwnięciem głowy i oparłam się o barierkę od balkonu stawiając kubek na stoliczku. Justin w tym czasie wyjął z kieszeni paczkę papierosów i zapalniczkę. Patrzyłam na niego oszołomiona.
-Nie wiedziałam, że palisz-mruknęłam.
-Ja też nie-odpowiedział, wkładając jednego papierosa do ust i uśmiechając się do mnie.
-Justin... nie psuj sobie zdrowia.-w tym momencie Justin wyjął z ust szluga, włożył do paczki, a paczkę podpalił i wyrzucił przez balkon krzycząc głośne "żartowałem".-Jesteś nienormalny-zaśmiałam się.
-Taak? Na pewnoo?-uśmiechnął się i zaczął mnie łaskotać, na co ja odpowiadałam głośnym śmiechem.
-Taak! Haha-śmiałam się jak głupia. Czułam się, jakby to był mój dom.
To, co wydarzyło się chwilę potem, było jak grom z jasnego nieba. Justin odwrócił mnie w swoją stronę i pocałował. To nie był namiętny pocałunek tak jak w filmach, ale było to tylko muśnięcie warg. No właśnie "tylko". Ciekawe dla kogo. Dla mnie to było najlepsze przeżycie, jakiego doznałam w życiu. Poczułam się trochę dziwnie. Coś mnie gilgotało w brzuchu, zakręciło mi się w głowie i byłam jakaś lekka. Chyba jestem chora. Powinnam udać się do lekarza.
Perspektywa Justina
Anabelle rano była nieźle zaskoczona i przerażona. Tak się upiła, że nic nie pamiętała. Biedna moja. Próbowałem jakoś odtworzyć jej obraz z poprzedniego wieczora i chyba podziałało, bo później inaczej na mnie patrzyła. A te kakao, to nie wiem, czy ona to lubi. Chciałem po prostu do niej podejść i chciałem zobaczyć jej uśmiech. Pięknie się uśmiecha. A akcja z papierosami, to chciałem ją trochę rozbawić, bo widziałem, że czuła się trochę niepewnie. Chciałem, aby poczuła się jak w domu. W sumie, mogłaby być moją dziewczyną. Okej, ma spieprzoną przeszłość, ale jest cudowną dziewczyną. Dziś w nocy patrzyłem jak spała. Wyglądała jak anioł. Jest moim ideałem. Nie chcę jej stracić, a wręcz przeciwnie, chcę ją zatrzymać. Chcę, by była szczęśliwa, by nie myślała o matce. Jest jedynaczką, z tego, co myślę. Przecież by mi powiedziała. Chyba.Pocałunek nie był planowany, ale gdy to się stało, poczułem, co to szczęście. Ona jest moim szczęściem. Ona jest moim ideałem. Aniołem, który spadł na ziemię i złamał skrzydło. Dlatego jest taka, a nie inna. Jest kim jest, a ja akceptuję ją taką. Bo to dzięki temu się poznaliśmy. Znamy się bardzo krótko, a ja już nie mogę bez niej żyć. Chcę dla niej jak najlepiej. Chcę, by była szczęśliwa, ze mną.
Chcę, żeby przy mnie była. Chcę choć raz w życiu poczuć, że ktoś mnie kocha.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
No to mamy czwarty rozdział:)
Komentujcie, czy wam się podobało.
Jak myślicie, co będzie dalej?:)
I chciałam bardzo podziękować osobom, które to czytają. Dziękuję, że jesteście ze mną!:*
5 komentarzy -next
Cudeńko
OdpowiedzUsuńDalej
OdpowiedzUsuńWincyj
OdpowiedzUsuńNext
OdpowiedzUsuńLubie placki
OdpowiedzUsuńZ czym xD
Usuń