środa, 4 marca 2015

rozdział czternasty

Po wypowiedzeniu tych słów szybko zakryłam usta dłonią.  Nie mogłam uwierzyć w to że to powiedziałam. Justin siedział oszołomiony wpatrując się we mnie.
-Justin ja...-zaczęłam patrząc mu w oczy.
-Nie. Nie mogę uwierzyć... Cały czas mnie oszukiwałaś?-spytał ostro.-Cały czas go kochałaś, a byłaś ze mną tylko dlatego, żeby o nim zapomnieć ?-to nie była złość.  to była furia. chociaż... w jego oczach pojawiły się małe kropelki. Jego oczy zaświeciły, po czym on spuścił głowę.
-Nie Justin. to nie prawda. -tłumaczyłam sie. wiem że tłumaczy się tylko winny ale nie miałam wyboru. musiałam to wyjaśnić.  nie kochałam Igora.
-Przestań w końcu gadać do cholery !-krzyknął na mnie. Znowu. Poczułam ucisk w sercu. Nie mogłam.  Wstałam z kolan Justina i wyszłam.  Wyszłam z domu. Do tej pory gdybym wyszła z domu bez powiedzenia gdzie idę i że dam sobie radę , Justin by za mną poszedł.  Ale nie tym razem. Nie szedł za mną.  Nawet nie patrzył przez okno. Nic. Totalne zero. Byłam załamana. Wciąż odwracałam sie I miałam nadzieję że zobaczę idącego w moją  stronę Justina. Nikogo nie było.  Było strasznie ciemno i cicho co sprawiało że gdy szłam obok lasu poczułam się nieswojo.  Było za cicho. Bałam się.  Nie było teraz przy mnie Justina który by mnie pocieszył. Przy nim niczego sie nie bałam.  Teraz jestem sama.
Zmierzałam w stronę klubu nocnego. Płakałam. 
Usiadłam przy barze. Zamówiłam sobie mocnego drinka. No dobra, Zamówiłam cztery. Byłam nieźle pijana. Wyszłam z klubu potykając się o własne nogi.
Stanęłam przy ulicy a z moich oczu wciąż wypływały słone łzy.  Usłyszałam głos silnika. Podniosłam głowę z nadzieją że zobaczę przed sobą czerwone porsche Justina. Nie. Przede mną stało czarne bmw. W środku siedział jakiś mężczyzna.  Podeszłam do okna gdy machnął ręką. 
-Wsiadaj mała.-powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Co? ja?-pytałam śmiejąc się. alkohol robił swoje.
-No chodź. -miał słodki uśmiech.  Ale nie słodszy od uśmiechu Justina. W sumie nie myślałam o nim teraz.  Weszłam do samochodu zamykając za sobą drzwi.
Zatrzymaliśmy się przy jednym z niedużych domków. Wyszliśmy z samochodu i nieznajomy pomógł mi dojść do drzwi.
Usiadłam na kanapie i patrzyłam w górę na sufit który dziwnie się poruszał. 
-Czego się napijesz? -powiedział nieznajomy.
-Um. A co masz dobrego ?-uśmiechnęłam się.
-Wino albo coś mocniejszego.
-To ja poproszę wódkę.
-Już się robi.
Mężczyzna przyniósł mi kieliszek i całą butelkę alkoholu.
-Jak masz na imię ?-spytał nalewając mi wódki.
-Anabelle.-powiedziałam  bez żadnych emocji ,po czym wypiłam kieliszek.
-Piękne imię. -uśmiechnął się. Miał zielone oczy. Piękne. 
-A ty?-spytałam pijanym głosem.
-Harry.
-Ładnie.-uśmiechnęłam sie po czym wypiłam kolejny kieliszek.
Po żmudnej rozmowie przy alkoholu zrobiło się jakoś nudno.  Chciałam wracać do domu.  ale chwila... przecież ja jestem w domu. Dom jak dom.
-Gdzie jest łazienka ?-spytałam łapiąc się za brzuch.
-Pokażę Ci. -chłopak zaprowadził mnie pod same drzwi.
Weszłam do pomieszczenia i spojrzałam w lustro. Chciało mi się śmiać.  Ale nie mogłam. Patrzyłam na swoje odbicie i... zaczęłam płakać.  Tylko to mogłam w tym momencie zrobić.  Mój makijaż był całkowicie rozmazany. Delikatnie zmyłam zbędną część makijażu. Wyszłam z łazienki zamykając za sobą drzwi. Idąc korytarzem ktoś złapał mnie za rękę i wciągnął do pokoju. Byłam przerażona. Harry zaczął nagle mnie całować.  Zaczęłam się odsuwać ale on mnie przyciskał do siebie coraz mocniej. Zaczęłam się szarpać. Nie pomagało. Chłopak rzucił mnie na duże łóżko i zaczął mnie rozbierać. Krzyczałam. Płakałam.  Nie pomagało. 
-Cii.-uciszał mnie. Wciąż Krzyczałam.-jeśli nie będziesz mi stawiać oporu , Justin się o niczym nie dowie.-zamarłam. Nie miałam wyboru. Musiałam to zrobić.  Dla mojego dobra , dla dobra Justina. On by tego nie przeżył.
Noc dobiegła końca , a wraz z nią czułości Harry'ego. Czułam się wolna i... brudna. Okropnie brudna. Nie mogłam na niego patrzeć.  Jak on mógł mi to zrobić.  Chociaż , sama się na to pisałam. To moja wina.
-Wracam do domu.-powiedziałam z pogardą w głosie i zaczęłam zakładać moje szpilki.
-Nawet sie nie pożegnasz? -spytał.
-Nie, a powinnam ?-odparłam z nienawiścią.
-Hm. -udawał jakby się nad czymś zastanawiał. -no wiesz. Znam bardzo dobrze Justina. No wiesz. Mógłby się o czymś dowiedzieć. -uśmiechnął się. Przewróciłam oczami zmierzając w stronę Harry'ego. Pocałowałam go w usta.
-I to mi się podoba.-uśmiechnął się.
-A mi nie.-szepnęłam sama do siebie wychodząc z jego domu i trzaskając drzwiami.
Szłam w stronę jakiegoś pubu czy coś w tym stylu. Ale kluby są otwarte od wieczora a jest ranek. Cholera. Do restauracji mnie nie wpuszczą. Jak ja wyglądam. Amber mieszka z nami więc odpada. Bar kanapkowy.
Weszłam do baru zamawiając kanapkę i małą kawę. Wczoraj miałam pieniądze w kieszeni i jak widać ich nie zgubiłam.
Zjadłam swoje śniadanie i poszłam do parku przemyśleć ostatnią noc. Długo myślałam nad tym czy powiedzieć o wszystkim Justinowi. Nie powiem.
Szłam niepewnie w stronę domu Justina. Szczerze ? Chciałam wrócić do domu. Do mamy.
Kiedy byłam pod drzwiami , zawahałam się.  Wejść czy nie wejść ? Wchodzę.  Przekręciłam klamkę. Weszłam do środka zdejmując buty. Po cichu Weszłam po schodach. Udałam się w stronę łazienki.  Bałam się przechodzić obok pokoju mojego i Justina. Drzwi były zamknięte.  Weszłam po cichu do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi. 
Wykąpałam się. Byłam czysta ale Czułam się brudna. Stałam pod drzwiami do pokoju mojego i Justina. Teraz nie było już odwrotu. Przekręciłam klamkę i ze spuszczoną głową weszłam do środka. Podniosłam głowę patrząc na łóżko.  Justin spał. Uśmiechnęłam sie sama do siebie.  Zostawiłam swoje ciuchy na krześle i delikatnie położyłam się obok niego. Chłopak objął mnie ramieniem nie budząc się. Delikatnie się poruszyłam, na co chłopak otworzył oczy.
-Anabelle? -powiedział zaspany.
-Cii, tak. śpij. -z moich oczu popłynęły łzy. Jak ja mogłam mu to zrobić ?
Justin podniósł się i spojrzał na mnie.
-Gdzie byłaś ?-jego oczy były przepełnione smutkiem. Nie mogłam mu powiedzieć prawdy.
-Zdenerwowałam sie I poszłam sie przejść.
-Całą noc? Anabelle szukałem cie wszędzie. Nigdzie cie nie było. -moje serce zaczęło przyspieszać.-wiec zadzwoniłem do kilku znajomych czy cie u nich nie ma-moje serce prawie wyrwało mi się z piersi.
-Byłam na dyskotece odstresować się i napić.  wiesz o co chodzi. -Uśmiechnęłam sie.
-Anabelle. Piłaś? Wiesz ze to źle na ciebie działa. 
-Panowałam nad sobą. Było fajnie.  Poznałam koleżankę.  -coraz bardziej brnęłam w kłamstwa. Nie chciałam go okłamywać ale musiałam.
-To dobrze. Jak ma na imię ?
-Um.-Anabelle myśl. -Katie.
-Znam jakąś Katie. jest stąd ?
-Nie. Ona mieszka w Niemczech.
-Okej. Mam nadzieje ze fajna- uśmiechnął się do mnie. zrobiłam to samo.
Nagle usłyszeliśmy dzwonek telefonu Justina. Myślałam że to znów jego koledzy chcą wpaść popić. Podeszłam do jego komórki i spojrzałam na wyświetlacz. Zamarła.  Na jego ekranie było napisane jedno imię.
Harry.

--------------------------------
Ten rozdział dedykowany jest mojej kochanej Pauli która zawsze mnie wspiera♡
Mamy czternasty ! wiem że nie powinno go być ze względu na komentarze ale dodaje go. mam nadzieje ze wam się podoba. jak myślicie co będzie dalej ? czy Anabelle powie o wszystkim Justinowi?
no i dziękuję za taką liczbę wyświetleń. kocham Was jesteście najlepsi

7 komentarzy --> next

8 komentarzy:

  1. Cudeńko! Dziękuję za dedykację! Piszesz coraz lepiej, idealnie! Oby tak dalej kochana❤❤❤❤��

    OdpowiedzUsuń
  2. Dajesz dalej

    OdpowiedzUsuń
  3. Troche nie ogarniam? Pomożesz?
    Ile czasu ona jest juz z Justinem?
    W ostatnim amber cos mowila o tym ze wróciła.. Skad?
    Pominąłam jakis rozdzial?
    Ona ma tego raka?

    OdpowiedzUsuń
  4. Dalej kochana <3 /Juss :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Świetny rozdział ������

      Usuń
  6. Jezuu ... dawaj dalej dziewczyno ... masz prawdziwy talent ... i go nie zmarnuj ... czytałem wiele blogów i ten jest NAJLEPSZY !!

    OdpowiedzUsuń